TRAGICZNA HISTORIA MOLLY
Dowiedziałam się o Niej w październiku zeszłego roku chociaż niektórzy podobno już wcześniej wiedzieli o Jej tragedii.
Kiedy wraz z Ania Ania próbowałam ją zabezpieczyć sypał pierwszy gęsty śnieg a przeraźliwe zimno wciskało się nam pod grube, puchowe kurtki.
A Ona całkowicie łysa na skutek nieleczonego zapalenia mieszków włosowych leżała na tyłach wiejskiej karczmy czynnej tylko w weekendy.
Zamarznięta ziemia była jej łóżkiem a mokry, zimny śnieg-kołdrą. Nie była jednak sama.
Miała przy sobie trzy ok. miesięczne córeczki i jedną dziewieciomiesieczną z poprzedniego miotu. Zabrałyśmy całą piątkę chociaż nie było to łatwe. Zarówno mama jak i starsza córka to były kompletne dzikuski. Żeby im pomóc użyłyśmy sedalinu-środka usypiającego.
Maluchy szybko znalazły nowe domki, starsza córka-Finka również w miarę szybko się zsocjalizowała i zaufała człowiekowi. Znalazła się również Rodzina, która pokochała małą dzikuskę i przyjęła ją pod swój dach.
Domem Molly natomiast od 11 miesięcy jest ciasna klatka kenelowa w lecznicy weterynaryjnej. Pomimo leczenia włoski nie odrosły w całości i nie odrosną już nigdy.
Molly zawsze będzie najpiękniejszą podróbką grzywacza chińskiego. Jest cudowną, nauczoną czystości i spragnioną kontaktu z człowiekiem sunią. Wciąż mam w pamięci Jej smutne oczy i drżące z zimna, łyse ciałko do którego tuliły się głodne i zziębnięte maluchy dlatego też Molly zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Szukam dla Niej najlepszego domku na świecie.
Sunia jest po sterylizacji. Przebywa w Pionkach ale możliwa jest pomoc w transporcie.
Tel ws. adopcji: 606 854 980
