Dragon – pies w typie amstaffa do adopcji

Walczmy o czysty trawnik!

Miasta, gminy czy administracje osiedli wprowadzają zazwyczaj w życie regulaminy porządku, czyli zbiór pewnych norm w zachowaniu i pożyciu społecznym.

Wszystkim znany jest zapis o ciszy nocnej i najczęściej bez większego problemu jest on respektowany. Kolejnym z takich sztandarowych punktów jest dbanie o zieleń miejską oraz tę w przestrzeni osiedlowej.

Kto z nas nie kojarzy tabliczek z zakazem gry w piłkę pomiędzy blokami, choć tu chodzi o podwójną ochronę: zarówno dla trawników, jak i okien.

Wszystkim znane są również tabliczki z zakazem wyrzucania śmieci, nie mówię tu o całych workach odpadów domowych, ale o zwykłych opakowaniach po chipsach, puszkach po napojach czy niedopałkach papierosów.

Adaś do adopcji
Adaś do adopcji

Szkoda, że brakuje czasem nie tylko poczucia estetyki, ale i wyobraźni. Spójrzmy choćby na potłuczoną butelkę, która poza szpeceniem tego, co ładne, stwarza bezpośrednie zagrożenie dla  dzieci czy łap naszych zwierząt. Wiem, że niektórym ciężko przychodzi myślenie o innych, ale postarajmy się, bo sami możemy poczuć czyjąś niedbałość na skórze swojej lub naszych bliskich.

Kocham zwierzęta i przez wiele lat miałam psa. Posiadanie zwierzaka w domu oznaczało wychodzenie z nim na spacery, podczas których poza zabawą, bieganiem za patykami, załatwiał on oczywiście swoje potrzeby.

Pamiętam, że gdy mieszkałam na dużym poznańskim osiedlu, nie było szansy, żebym wróciła do domu z czystymi butami. Znajomi na urodziny kupili mi smycz w formie regulowanej taśmy, żebym po przyjściu do domu miała szansę zająć się czymś innym niż myciem obuwia.

Przyszło mi także mieszkać na parterze i choć rzadko wyglądałam przez okno, to podczas tych sporadycznych sytuacji miałam pod nosem dość przykry widok. Zamiast zieleni i kwiatów widziałam papierki, a pośród nich psie odchody.

Dyzia do adopcji
Dyzia do adopcji

Ktoś może powiedzieć, że przecież sama wychodziłam z psem i zapewne podobne „niespodzianki” zostawiał on pod innym oknem. Otóż nie! Zamówiłam w sklepie internetowym zbieraczkę do odchodów oraz woreczki i sprzątałam po swoim pupilu, czym wzbudzałam przeróżne reakcje sąsiadów, a także przypadkowo mijających mnie osób. Byłam zaskoczona, że takie odpowiedzialne podejście do norm pożycia społecznego, a także eliminacja pretensji o zabrudzanie wspólnej przestrzeni może być tak różnie odbierane.

Jestem zwolennikiem sprzątania po psach, jestem zwolennikiem upomnień dla osób łamiących pewne reguły. Sprzątanie nie tylko  NIE JEST ujmą na honorze ani też niczym w dzisiejszych czasach szokującym (ja zaczynałam ponad 15 lat temu), a jest wykazywaniem odpowiedzialności oraz troski o, i tak ciasną, wspólną przestrzeń, o dzieci (nawet jeśli swoich nie mamy), o minimalizowanie ryzyka zarażenia się pasożytami czy o zwykłą estetykę otoczenia.

Nie chcę, żeby wyżywano się na psach, które załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne tam, gdzie pozwoli im człowiek, bo to ludzie są odpowiedzialni za czystość , a nie zwierzęta (ich przestrzeń życiowa jest wytyczona granicami stawianymi przez nas).

Dodatkowo dziwi mnie fakt, że ci, którzy bardzo głośno alarmują o przypadkach brudzenia przez zwierzęta, sami niejednokrotnie „wypuszczają” z rąk papierek po cukierku, niedopałkiem strzelają gdzie bądź jak pestką z czereśni, nie jest dla nich także problemem, gdy ich dziecko lub wnuk biega jak szalone po kwiatkach na osiedlowym trawniku lub rabatce.

Smarkacz do adopcji
Smarkacz do adopcji

Jeśli mamy dbać o otoczenie, róbmy to wszyscy, biorąc pod uwagę i innych ludzi w nim żyjących. Nie wstydźmy się troszczyć o świat wokół nas – nie jesteśmy ani jedyni, ani pierwsi, ani też ostatni.

Dobro wspólne nie oznacza, że możemy oglądać się na innych i liczyć, że ktoś coś za nas zrobi. Reagujmy, gdy jesteśmy świadkami niszczenia tego, o co powinniśmy dbać. Poprośmy o zabranie ze sobą papierka po słodyczach, puszki po napoju, butelki po piwie, poprośmy, żeby dzieci bawiły się na placu zabaw lub w piaskownicy zamiast na tych kilku mozolnie wyhodowanych kwiatach. Nie bójmy się spokojnie porozmawiać, gdy sąsiad udaje, że nie widzi, jak jego pies zostawia „niespodziankę”. Można w takiej sytuacji podać mu foliową torebkę ze słowami “pewnie się panu skończyły” – to działa!

Sprzątanie po sobie i zwierzętach to małe gesty, ale jaki wpływ mają na piękno naszego placu zieleni we wspólnym osiedlowym ogródku ☺

Monika Glińska
Wolontariusz PTOnZ a przede wszystkim miłośnik zwierząt i zwolennik:

  • zapobiegania dramatom a nie czekania na nieszczęścia,
  • sterylizacji a nie bezdomności,
  • zwolennik adopcji a nie kupna, a także poszukiwacz lepszego losu dla czworonogów.

Obecnie wolontariusz, działający z ramienia Pionkowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, wcześniej przez 6,5 roku jego prezes.

O czym myśli?

Że życie, to pasmo wydarzeń, na które nie zawsze mamy wpływ, ale możemy dokonywać wyboru co do metod własnego działania w konkretnych sytuacjach.

Że podejmując wyzwanie na pierwszym miejscu mamy stawiać dobro tego, któremu pomagamy.

Że nigdy nie wolno nam zapominać o empatii, o słabszych i zdanych na nas, o wrażliwości i o poprawnym pożyciu z innymi.

Pionkowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zostało założone przez wolontariuszy – ludzi wrażliwych na los zwierząt, zarówno tych bezdomnych, jak i tych posiadających niewłaściwych opiekunów.
„Niesienie pomocy zwierzętom, to nasza pasja. Pomóżcie nam ją realizować”.

Jesteśmy organizacją non-profit, która skupia jedynie wolontariuszy, z których każdy pracuje, uczy się, jest na emeryturze czy rencie. Nie opłacamy nikogo z członków stowarzyszenia. Wszelkie pozyskane środki przekazujemy na ratowanie zwierząt.

Startujemy w projektach, na które zdobywamy środki od administracji lokalnej (nie są to wielkie kwoty, ale każda złotówka jest na wagę złota), otrzymujemy wpłaty od wspaniałych wrażliwych ludzi, także 1% jest bardzo ważnym czynnikiem wspomagającym nasze działania.

Organizowane są zbiórki żywności dla zwierząt, materiałów pomocnych w każdym dniu opieki nad nimi (miski, żwirek, kocyki, poszwy, szelki, smycze, itd.).

Współpracują z nami cudowni ludzie, zaangażowani całym sercem w pomoc zwierzętom.

Gorąco Wam dziękujemy, że jesteście.

Form pomocy jest wiele, począwszy od edukacji, poprzez wolontariat, zbiórki potrzebnych artykułów, a także pomoc w finansowaniu leczenia, ratowania życia, sterylizacji.

Pierwotnie tekst pojawił się na portalu administrator24.info

Post Author: Zwierzęta do Adopcji