Kiedy Je odbierałyśmy od wiejskiej rozmnażaczki były o krok od śmierci.
Trzymały się tylko dlatego, że Ich organizmy były nastawione na przetrwanie.
Jadły byle co i spały gdzie popadnie. Robaki zżerały Ich od środka a pchły i kleszcze na zewnątrz.
Chłopcy byli chodzącymi szkieletami z brzuchami napompowanymi jak balony.
Ich krótkie życie było pasmem cierpienia i udręki a potem mieli umrzeć.
Człowiek upodlił Je do granic możliwości

Ale od czego jesteśmy my?
Dzisiaj brzuszki są nareszcie zdrowe. Z niemałym trudem pozbyłyśmy się pasożytów wewnętrznych i zewnętrznych. Chłopaki odzyskują zdrowie i radość życia oraz nadrabiają stracone chwile okresu niemowlęctwa.
Lada dzień przejdą swoje pierwsze szczepienie więc już szukamy przytulnych Domków i kochających Rodzin.
Borowik i Maślak mają po 3 miesiące i przebywają w Teresinie koło Sochaczewa.
Tel.ws.adopcji: 606 854 980
